piątek, 16 stycznia 2015

RECENZJA: Małe Miasta - MM




WYTWÓRNIA: Alkopoligamia.com
WYDANE: 12 grudnia 2014

Muzyka alternatywna, jak sama nazwa wskazuje, stanowi opozycję do tego, co przyjęło się określać mianem mainstreamu. Czasy się zmieniają, granice zacierają, wciąż jednak to, co zalicza się do alternatywy, postrzega się jako coś innego, bardziej ambitnego. Często utożsamia się z przejawem świeżości. Tego też spodziewano się po debiutanckim albumie projektu Małe Miasta, stworzonego przez Mateusza Holaka i Mateusza Gudela.

Pierwotnie płyta pt. MM miała ukazać się nakładem Wytwórni Krajowej. Sukces pierwszych singli spowodował jednak, że na wydanie krążka chłopaków zdecydowała się Alkopoligamia, a to z kolei zwiększyło zainteresowanie poczynaniami młodych muzyków. Niewątpliwie, jest to dzieło, na które warto zwrócić uwagę, choćby ze względu na jego dość abstrakcyjny, trudny do jednoznacznego określenia charakter.

Połączenie elektroniki i rapu nie jest może żadnym zaskoczeniem, całość jednak sprawia wrażenie, jakby autorzy bawili się ze słuchaczami w ciuciubabkę. Niby wiadomo o co chodzi, ale w rzeczywistości interpretacji może być tyle, ilu słuchaczy.

Panowie bawią się słowem. Interesujące i błyskotliwe zestawienia fraz dodają tekstom atrakcyjności. Wydaje się, że mają stanowić niestandardową, artystyczną ocenę otoczenia i codzienności. Z pewnością trudno określić te gry słowne mianem klasycznej poezji. Wsłuchując się w nie i próbując wychwycić to ukryte znaczenie, trudno momentami oprzeć się jednak stwierdzeniu, że sam autor nie bardzo wie, co ma na myśli. Ni to eksperyment, ni to zabawa, ni to brak pomysłu. Możliwe jednak, że taki był właśnie artystyczny zamysł całego przedsięwzięcia.

Coś być w tym musi, skoro na udział w nim chętnie zgodzili się przedstawiciele rapowej sceny. W utworach na płycie usłyszeć bowiem można gościnne występy Tego Typa Mesa, Abla, W.E.N.Y. Wisienką na torcie miał być prawdopodobnie wokal Klaudii Szafrańskiej z duetu XXANAXX, ten jednak wypadł dość blado na tle pozostałych artystów.

Być może materiał proponowany przez Małe Miasta nie do końca sprostał oczekiwaniom. Wyśmienite single („#RYSY”, „Małe Miasta”, „Nienawidzę niezalu”) wykreowały aurę zachwytu i podniecenia – oto nadchodzi coś nowego, coś, czego jeszcze nie było. Wypełnione przestrzenią, hipnotyzujące melodie wciągnęły słuchaczy w pewien trans. Dłuższy odsłuch płyty napawa jednak poczuciem monotonii, nudy, a to już niekoniecznie można uznać za pozytywne zjawisko. Nie mniej jednak Małe Miasta nie tylko przyciągają uwagę, ale również wyznaczają nową ścieżkę w polskiej muzyce. Z pewnością warto obserwować ich kolejne dokonania.

7


Magdalena Rogóż

2 komentarze:

Zostaw wiadomość.